Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Eustachego

Wydarzenia: Dzień Metalowca

Pod oknem

Abp Marek Jędraszewski w Wielki Czwartek: Eucharystia jest zobowiązaniem, z którego wypływa miłość

arcybiskup marek jędraszewski fot. Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

– Miłość Chrystusa ma zbawczy, Boski charakter, przekraczający ludzkie wyobrażenia i możliwości. Chrystus staje się naszym pokarmem, budulcem naszej cielesności i duchowości – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek w wawelskiej katedrze.

 

Wieczorna Msza Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna obchody Świętego Triduum Paschalnego. Wielki Czwartek jest pamiątką Ostatniej Wieczerzy i ustanowienia dwóch sakramentów: Eucharystii i kapłaństwa. W tym roku, z powodu pandemii koronawirusa, nie nastąpił gest umycia nóg, zwany Mandatum. Łacińska nazwa obrzędu pochodzi od pierwszych słów śpiewanej wtedy pieśni: Mandatum novum: „Przykazanie nowe daję wam, byście się wzajemnie miłowali”.

Arcybiskup rozpoczął homilię od stwierdzenia, że Chrystus miał świadomość swojego losu i wiedział, co Go spotka w Jerozolimie. Zaznaczył, że kluczem do zrozumienia wydarzeń, które rozpoczęły się w Wielki Czwartek jest miłość: „Jezus, wiedząc, że nadeszła godzina Jego, by przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”. – Miłość, która objawiła się podczas Ostatniej Wieczerzy, miała swój prawdziwie ludzki wymiar. Była pokorna (…) i wzorcowa – powiedział i przypomniał Chrystusowy gest umycia nóg apostołom: „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”. – Ta miłość miała także zbawczy, Boski charakter, przekraczający ludzkie wyobrażenia i możliwości. Chrystus staje się naszym pokarmem, budulcem naszej cielesności i duchowości. Cielesności, bo spożywamy chleb i wino. Duchowości, ponieważ na mocy przemiany chleba w ciało i wina w krew, mamy żyć pamięcią o tym, co się wydarzyło i jednocześnie miłością do Boga i drugiego człowieka – powiedział.

Metropolita odwołał się do fragmentu Pierwszego Listu do Koryntian św. Pawła: „Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb i pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie”. – Święte to słowa i święte, spoczywające na Kościele, zobowiązanie. Każda Eucharystia jest odtąd wspomnieniem tej szczególnej Paschy, przejścia Chrystusa z tego świata do Ojca przez cierpienie, śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie – mówił arcybiskup i zwrócił uwagę, że sprawowanie Eucharystii jest szczególnym zobowiązaniem, z którego wypływa przykazanie miłości: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”.

– Wsłuchując się w te słowa Chrystusa, Najwyższego Kapłana, każdy kapłan, zwłaszcza dzisiejszego Świętego Wieczoru, musi pomyśleć: nikt nie ma większej miłości niż On, bo Chrystus oddał swoje życie za mnie. Mimo moich słabości i grzechów, nazwał mnie nie sługą, a przyjacielem. Oznajmił mi wszystko o Ojcu, który jest miłością. Wybrał mnie. Przeznaczył mnie do tego, bym przynosił trwałe owoce mojego kapłańskiego posługiwania. Dał szczególną moc moim prośbom zanoszonym do Ojca za Jego pośrednictwem. Tyle mi dał i tak świętym obdarzył mnie zadaniem. Tak niewyobrażalnym zaufaniem! Jak Mu nie dziękować? – pytał i w odpowiedzi zacytował fragment „Pieśni o Bogu ukrytym” Karola Wojtyły: „O Panie, przebacz mej myśli, że nie dość jeszcze miłuje, /przebacz miłości Mej, Panie, że tak strasznie przykuta do myśli/że chłodnym myślom, jak nurt, Ciebie odejmuje/i nie ogarnia płonącym ogniskiem. /Ale przyjmij, Panie, ten podziw, który się w sercu zrywa, /jak zrywa się potok w swym źródle –/I nie odtrącaj, Panie, mojego podziwu, /który jest niczym dla Ciebie, /bo Cały jesteś w Sobie, /ale dla mnie teraz jest wszystkim”.

Oceń treść:
Źródło:
;