Imieniny: Czeslawa, Agnieszki, Mariana

Wydarzenia: Międzynarodowy Dzień Wolnej Prasy

Desery

 fot. Beata Orlik

Powidła śliwkowe kojarzą się z jesienią i niestety troszkę z zimą. Czemu? Bo zazwyczaj przekładam nimi pierniki świąteczne. No cóż. Niestety tak już jest, jesień daje się we znaki, a tak naprawdę, zanim się obejrzymy, będziemy już myśleć o świętach. Ale póki co, zachęcam do zrobienia powideł śliwkowych. Troszkę pracy z nimi jest, ale efekt wart jest poświęconego czasu. Powidła smaży się długo i na bardzo wolnym ogniu. Najlepsze są węgierki, bardz, bardzo dojrzałe, wtedy też nie będzie potrzebna zbyt duża ilość cukru. Aby urozmaicić smak powideł, dodałam łyżeczkę cynamonu, dzięki czemu mają cudowny, cynamonowy zapach (oczywiście, możecie dodać więcej).
Gorąco zapraszam i zachęcam do zrobienia:-)

 

 

 

Składniki:

ok. 3 kg śliwek węgierek dojrzałych, umytych, osuszonych, wypestkowanych
ok. 200 g cukru (im śliwki bardziej dojrzałe, tym mniej cukru będzie potrzeba
1 łyżeczka cynamonu

Dzień I 

Śliwki wkładamy do dużego garnka o grubym dnie. Smażymy je na bardzo małym ogniu często mieszając, aby nie przywarły do dna. Smażmy tak ok. 5 godzin. Śliwki puszczą soki i zmniejszą swoją objętość. Zaczną także puszczać soki. Wyłączamy. Tyle na pierwszy dzień.

Dzień II

Do śliwek dodajemy cynamon i cukier (dodajemy najpierw mniej, w zależności od tego jakie są słodkie, dodajemy wiecej). Smażymy kolejne 5 godzin, często mieszając. Śliwki zgęstnieją, rozpadną się.

Powidła wkładamy do wyparzonych słoiczków i mocno zakręcamy.

Słoiczki pasteryzujemy.

Smacznego!

 

 

Źródło:
;