Imieniny: Anieli, Sykstusa, Jana

Wydarzenia: Dzień Żelków

Zdrowie

Szkoła psychicznego przetrwania

dwutygodnik droga fot. Droga nr 18/2017

Na polskim pani zadała dwa zadania. Odrobiłem w domu oba, a na lekcji wydarła się na mnie (nikt nigdy tak na mnie nie krzyczał), że zrobiłem o jedno za dużo, drugie mamy robić na lekcji, więc dostaję jedynkę. Zapytałem, dlaczego dostaję jedynkę za odrobione zadanie, a pani wpisała mi uwagę za pyskowanie. Nic z tego nie rozumiem. Od tej pory miałem przegwizdane. Zawsze na mnie krzyczała, choć siedziałem jak mysz pod miotłą.

 

Pewnego dnia pani traci panowanie i krzyczy: do jasnej chol..., szlag mnie...Czy ja jestem jakieś NIC, żeby tak mnie poniżać? Nie przeszkadzam, zawsze mam odrobione zadania, pracuję aktywnie na lekcji, ale jak kogoś trzeba upomnieć, to ja jestem na pierwszym strzale.

Pani od matematyki naprawdę uczy, ale ja ciągle jestem w stagnacji. Mam piątki, chciałbym wziąć udział w konkursie, lecz propozycje dostają inni uczniowie. Raz się ośmieliłem i zgłosiłem, ale usłyszałem, że za późno, bo zgłoszenia były wcześniej. Innym razem pani posadziła mnie na lekcji matematyki z najbardziej niegrzecznym uczniem i dała zadania na konkurs. Były łatwe, bez problemu mógłbym rozwiązać, lecz kolega nie pozwalał mi, cały czas trącając mnie, wyrywając pióro i gadając. Powiedziałem pani, że nie mogę pisać, bo on mi przeszkadza, a pani na to, że jak chciałem mieć spokój, to powinienem przyjść do szkoły o piątej rano. Zrezygnowałem z konkursu, ale żal pozostał.

Jestem przewodniczącym klasy. Mam bardzo dużo pomysłów. Kolega i koleżanka, którzy rok temu byli przewodniczącymi, powiedzieli: ‒ Ty debilu, nie nadajesz się na przewodniczącego, bo to nasza funkcja. Powiedziałem wychowawczyni, że chciałbym zrobić to i to dla klasy, ale koleżanka mi nie pozwala. Pani powiedziała, że przesadzam, na pewno tak nie jest. Poprzednia przewodnicząca niewiele dla klasy robiła, była niekoleżeńska, wulgarna, a miała wzorowe zachowanie. Ja nigdy takiej oceny nie dostałem, mimo że wielu osobom pomagałem w nauce i organizowałem dla klasy różne akcje.

Najsmutniejsze jest, że uczeń wulgarny, hałaśliwy, agresywny potrafi wymusić lepsze oceny, zwłaszcza z zachowania. Najbardziej krzywdzące dla mnie jest poniżanie ucznia przez niesprawiedliwe podejście, lekceważenie próśb o pomoc i traktowanie go jak zło konieczne. A przecież uczeń też jest człowiekiem, który czuje i myśli. Może wygodniejsza byłaby szkoła bez uczniów?

Patryk

 

Komentarz

Czytając powyższy tekst, można odnieść wrażenie, że nic takiego się nie działo. Niejedna osoba dorosła powiedziałaby, że to tylko przewrażliwiony uczeń. Jednak to uczeń, który z racji choćby wieku emocjonalnie nie jest dojrzały do zmierzenia się ze światem osób dorosłych, nieczułych na prośby o pomoc i nie przejmujących się jego odczuciami. Dlaczego dorosłym brakuje empatii, sprawiedliwości, na której tak uczniom zależy? I zwykłej ludzkiej życzliwości?

Każdy ma swój próg wrażliwości i wytrzymałości. Dorośli nie mogą mierzyć swoją miarą, bo - jak napisał Patryk - „Uczeń jest też człowiekiem, który czuje i myśli”. Nikomu nie wolno pozbawiać młodych naturalnej radości i zaufania do wychowawców. Nic nie usprawiedliwia agresywnych słów, kierowanych do ucznia, ani braku szacunku do dziecka.

Ewelina Maciszewska, specjalista w zakresie opieki pedagogiczno-psychologicznej nad dziećmi i młodzieżą

Oceń treść:
Źródło:
;