Imieniny: Anieli, Sykstusa, Jana

Wydarzenia: Dzień Żelków

Solidarność

 fot. www.rodacybohaterom.pl Akcja Rodacy-Bohaterom

Akademia Ignatianum po raz kolejny prowadzi krakowską odsłonę akcji Rodacy-Bohaterom. O inicjatywie w rozmowie z portalem fra3.pl opowiada Tomasz Konturek, jej koordynator w Małopolsce.

Od 4 grudnia trwa pierwszy etap inicjatywy - w gmachu Akademii Ignatianum w Krakowie (ul. Kopernika 26, szatnia w podziemiach) do 22 grudnia oraz od 9-15 stycznia są zbierane produkty o przedłużonej dacie ważności, które zostaną przekazane polskim środowiskom kombatanckim na Litwie, Białorusi, Ukrainie, w Rumunii i Mołdawii.

Łukasz Kaczyński: Jakie są początki akcji Rodacy-Bohaterom w Krakowie? Czemu studenci zdecydowali się wesprzeć właśnie to dzieło?
Tomasz Konturek: Byłem świadkiem rozpoczęcia tej akcji na naszej uczelni. To była prosta sytuacja. Przed Świętami Bożego Narodzenia jedna ze studentek zaproponowała samorządowi studenckiemu organizację takiej zbiórki - żywności dla Polaków mieszkających na Kresach. To było w 2010 roku. Pierwsze akcje przeprowadziliśmy tylko w obrębie studentów i wykładowców, dopiero później rozrósł się magazyn i w 2012 roku inicjatywa rozszerzyła się na cały Kraków i Małopolskę. Od samego początku akcję wspierają czynnie właśnie studenci oraz władze uczelni.

Ł.K.: Czemu akurat taki cel - osoby mieszkające na Kresach, które walczyły za ojczyznę lub stanowią swego rodzaju strażników miejsc polskości w tamtych rejonach?
T.K.:
Ponieważ po 1945 r., kiedy zmieniły się granice Polski, ci ludzie tam pozostali - nie chceli skorzystać z możliwości przeprowadzki, ale zostali tam, by być w miejscach związanych z kulturą i historią Polską. Nie było im łatwo - poddawano ich licznym represjom, z uwagi na to, że nigdy nie wyrzekli się polskości, a ojczyznę zawsze mieli w sercu. I dlatego, kiedy dowiedzieliśmy się, że są tam Polacy, którzy potrzebują naszej pomocy, nie mogliśmy pozostać obojętni. Zwłaszcza, że było to ponad 200 osób, które kiedyś należały do Armii Krajowej, a także ich rodziny.

Ł.K.: A jak oceniasz odzew mieszkańców Małopolski przez te kilka lat?
T.K.:
W akcję włączają się zarówno młodzi, jak i osoby starsze. Najstarsi nasi darczyńcy już od połowy listopada dopytują o inicjatywę. Widać, że ta sprawa bardzo leży im na sercu - że los rodaków na obczyźnie nie jest im obojętny. Z kolei młodzież angażuje się bardziej w zbiórki przeprowadzane na terenie szkół we współpracy z nauczycielami. Mieszkańcy Krakowa i Małopolski dowiadują się o akcji głównie za pośrednictwem mediów, które od lat obejmują naszą akcję wyjątkowym wsparciem.

Ł.K.: Czy ludzie zawsze pamiętają o tym elemencie daru, jakim jest kartka z życzeniami?
T.K.:
W każdej paczce, którą przygotowujemy znajdują się określone dary. Staramy się, aby te prezenty były zbliżone do siebie. Przywozimy na Kresy żywność o długim terminie przydatności, jak na przykład cukier, konserwy mięsne i rybne, ryż, makarony, słodycze czy też warzywa i owoce w puszkach. Ale do każdej paczki jest też dołączana kartka świąteczna. Jest ona niezwykle wymowna - najczęściej pisana ręcznie, z życzeniami od serca i podziękowaniem za trud obrony polskości kiedyś i teraz. Bardzo chętnie tutaj angażują się dzieci, które przygotowują prace plastyczne na temat świąt.

Ł.K.: W jaki sposób dary trafiają do Polaków na Kresach?
T.K.:
Pierwsze transporty zaczynają się w połowie grudnia. Najbardziej intensywny czas to jednak przełom stycznia i lutego. Coraz więcej środowisk jest obejmowanych naszym wsparciem, gdyż coraz więcej darów udaje się zebrać w całej Polsce.

Ł.K.: A jak reagują osoby obdarowywane?
T.K.:
Ta paczka, którą przywozimy jest w zasadzie dodatkiem, dlatego, że najważniejsze jest tu spotkanie. Staramy się odwiedzić każdą osobę, której pomagamy. Te chwile razem są przez nich bardzo wyczekiwanie. Widzimy radość, kiedy dostrzegą samochód na polskich rejestracjach. Doświadczyliśmy, że stoją przed domem i wypatrują nas długo w dzień, kiedy zapowiadamy nasz przyjazd. Jesteśmy przez nich wyjątkowo goszczeni i chcieliby nas mieć jak najdłużej - rozmawiamy i słuchamy ich opowieści.

Ł.K.: Jak wyglądają wyniki zbiórki z roku na rok?
T.K.:
Widzimy, że z akcji na akcję jest przygotowywanych w Krakowie około 100 paczek więcej. W ubiegłym roku zebraliśmy 5,5 tony żywności, dzięki czemu mogliśmy przygotować ponad 500 świątecznych paczek.

Ł.K.: Wasza akcja nosi tytuł Rodacy-Bohaterom - czy to nie jest tak, że musimy te osoby wspierać w taki sposób teraz, bo kiedyś o nich zapomniano?
T.K.:
Tak dokładnie jest. Oni byli przez lata zapomnieni. Była wiedza, że oni istnieją, ale nie podejmowano konkretnych działań w tym zakresie. Teraz nasze inicjatywy to poniekąd dług wdzięczności spłacany po latach. Akcja Rodacy-Bohaterom łączy też różne środowiska i pokolenia - bez względu na różnice w codziennych poglądach czy sposobie życie. Każdy, kto przychodzi ma jeden cel - pomóc bliźniemu, który jest naszym rodakiem.

Szczegółowe informacje o zbiórce krakowskiej można uzyskać pod adresem e-mail: rodacy.bohaterom@ignatianum.edu.pl i pod numerem telefonu 785 042 119.

Drugi etap akcji to z kolei trwająca do wiosny zbiórka pieniędzy na wsparcie kombatantów i polskich środowisk w zakresie pomocy medycznej i sanatoryjnej, transportu przygotowanych paczek na Kresy oraz renowacji miejsc pamięci. Wpłat można dokonywać na konto Stowarzyszenia
Odra-Niemen: 41 1440 1185 0000 0000 1283 9308. Niezbędne informacje o inicjatywie można odnaleźć na stronach www.rodacybohaterom.pl i www.ignatianum.edu.pl/rodacy.

Oceń treść:
Źródło:
;